Jak
znajdę chwilę to postaram się coś nowego naskrobać. Na chwilę
obecną to musi wystarczyć.
25 października 2015,
godzina 13:52
Nazywam się Natalia.
Taaa,
to chyba dobry początek. Prosty, zrozumiały i wiadomo co można
napisać dalej.
Nazywam się Natalia i nie mam pojęcia co chcę robić w życiu.
Jak
na maturzystkę przystało. Na pytania ,,I co dalej chcesz robić?,,
uciekam wzrokiem w bok, wzdycham, uśmiecham się nieśmiało i
mówię, że mam jeszcze dużo czasu. Tak naprawdę to tego czasu
jest cholernie mało.
Oczywiście chcę mieć niezapomnianą studniówkę, skończyć
liceum i zdać naprawdę dobrze maturę. I zacząć studia, które
będą mnie interesować.
Ale
czy to moja wina, że wszystkie studia kryminologii w Warszawie są
płatne? A nie mam zamiaru płacić nawet za drugie podejście do
egzaminu. Chociaż wtedy miałabym motywację by zdać wszystko za
pierwszym razem.
Chciałabym również mieć swoje własne mieszkanie. Małe, zrobione
po swojemu i w jakimś mieście.
Tylko
nie w Warszawie. Warszawiacy są... dziwni. Cały czas gdzieś się
spieszą, marudzą, a w centrum handlowym trzeba robić slalom między
regałami, a ludźmi. Poza tym Warszawa ma w sobie coś
przygnębiającego.
DIY to jest genialny sposób, aby zrobić tanio kilka naprawdę
ciekawych rozwiązań do mieszkania. Poza minimalizm ma w sobie to
coś.
I
nie trzeba sprzątać tych wszystkich zakamarków między szafą, a
ścianą. Nie muszę się martwić, że podczas snu uduszę się
przez kurz, który uzbierał się pod łóżkiem.
Jestem alergikiem i astmatykiem.
To
u nas dziedziczne. Ale astmy dorobiłam się przez głupotę rudej
lekarki. Za późno wykryte zapalenie płuc i kariera pływaczki
poszła w piach.
Nie umiem wyznaczyć sobie granicy. Cały czas przekonuję się jak
długo mogę biec, z torbą pełną książek, do pociągu. Tak aby
nie brać później leków. To samo jest z pływaniem. Duszę się po
przepłynięciu sprintem całej długości basenu, ale na pytanie czy
wszystko jest w porządku kiwam głową i dalej macham szaleńczo
rękoma do kraula.
Ale
umiem udowodnić tym wszystkim niedowiarkom, że daję radę. Nie
widziałam osoby, która płynąc żabką dogania osobę, która
zapierdziela kraulem. No chyba żeby puścili mi nagranie ze mną w
roli głównej.
Może kilka słów o tej internetowej części mnie.
Piszę,
czytam, zdarzyło mi się betować, oceniać i prowadzić
stowarzyszenia.
Nie znam dokładnej daty kiedy wkręciłam się w blogi i ich
otoczkę. Na pewno to było kiedy wszystko działo się jeszcze na
Onecie.
Na
Onecie nawet założyłam swojego pierwszego bloga... Okazał się
niewypałem i było mnóstwo problemów żeby wstawić rozdział, bo
Onet wtedy przeżywał swój kryzys.
Ogólnie w internecie przeczytałam ponad 250 tekstów. Opowiadań,
drabbli, tasiemców i innych. Nie wspominając tego co wypożyczałam
swojego czasu w szkolnej bibliotece i kupowałam.
A
to wszystko skończyło się tym, że ff zawdzięczam większość
swoich opinii na różne tematy i pierwsze kroki w pisaniu.
Z tym moim pisaniem to trochę dziwna sprawa. Miniaturki nie
sprawiają mi dużego problemu, ale jak zaczynam pisać opowiadania
to gdzieś przy 4 rozdziale mam kryzys. Zawieszam się i mija trochę
czasu zanim się odblokowuję.
Dobra,
nie będę więcej przynudzać.
Do usłyszenia,
Demetria
:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz