niedziela, 17 lipca 2016

Autorka

Jak znajdę chwilę to postaram się coś nowego naskrobać. Na chwilę obecną to musi wystarczyć.


25 października 2015, godzina 13:52

Nazywam się Natalia.
Taaa, to chyba dobry początek. Prosty, zrozumiały i wiadomo co można napisać dalej.
Nazywam się Natalia i nie mam pojęcia co chcę robić w życiu.
Jak na maturzystkę przystało. Na pytania ,,I co dalej chcesz robić?,, uciekam wzrokiem w bok, wzdycham, uśmiecham się nieśmiało i mówię, że mam jeszcze dużo czasu. Tak naprawdę to tego czasu jest cholernie mało.
Oczywiście chcę mieć niezapomnianą studniówkę, skończyć liceum i zdać naprawdę dobrze maturę. I zacząć studia, które będą mnie interesować.
Ale czy to moja wina, że wszystkie studia kryminologii w Warszawie są płatne? A nie mam zamiaru płacić nawet za drugie podejście do egzaminu. Chociaż wtedy miałabym motywację by zdać wszystko za pierwszym razem.
Chciałabym również mieć swoje własne mieszkanie. Małe, zrobione po swojemu i w jakimś mieście.
Tylko nie w Warszawie. Warszawiacy są... dziwni. Cały czas gdzieś się spieszą, marudzą, a w centrum handlowym trzeba robić slalom między regałami, a ludźmi. Poza tym Warszawa ma w sobie coś przygnębiającego.
DIY to jest genialny sposób, aby zrobić tanio kilka naprawdę ciekawych rozwiązań do mieszkania. Poza minimalizm ma w sobie to coś.
I nie trzeba sprzątać tych wszystkich zakamarków między szafą, a ścianą. Nie muszę się martwić, że podczas snu uduszę się przez kurz, który uzbierał się pod łóżkiem.
Jestem alergikiem i astmatykiem.
To u nas dziedziczne. Ale astmy dorobiłam się przez głupotę rudej lekarki. Za późno wykryte zapalenie płuc i kariera pływaczki poszła w piach.
Nie umiem wyznaczyć sobie granicy. Cały czas przekonuję się jak długo mogę biec, z torbą pełną książek, do pociągu. Tak aby nie brać później leków. To samo jest z pływaniem. Duszę się po przepłynięciu sprintem całej długości basenu, ale na pytanie czy wszystko jest w porządku kiwam głową i dalej macham szaleńczo rękoma do kraula.
Ale umiem udowodnić tym wszystkim niedowiarkom, że daję radę. Nie widziałam osoby, która płynąc żabką dogania osobę, która zapierdziela kraulem. No chyba żeby puścili mi nagranie ze mną w roli głównej.
Może kilka słów o tej internetowej części mnie.
Piszę, czytam, zdarzyło mi się betować, oceniać i prowadzić stowarzyszenia.
Nie znam dokładnej daty kiedy wkręciłam się w blogi i ich otoczkę. Na pewno to było kiedy wszystko działo się jeszcze na Onecie.
Na Onecie nawet założyłam swojego pierwszego bloga... Okazał się niewypałem i było mnóstwo problemów żeby wstawić rozdział, bo Onet wtedy przeżywał swój kryzys.
Ogólnie w internecie przeczytałam ponad 250 tekstów. Opowiadań, drabbli, tasiemców i innych. Nie wspominając tego co wypożyczałam swojego czasu w szkolnej bibliotece i kupowałam.
A to wszystko skończyło się tym, że ff zawdzięczam większość swoich opinii na różne tematy i pierwsze kroki w pisaniu.
Z tym moim pisaniem to trochę dziwna sprawa. Miniaturki nie sprawiają mi dużego problemu, ale jak zaczynam pisać opowiadania to gdzieś przy 4 rozdziale mam kryzys. Zawieszam się i mija trochę czasu zanim się odblokowuję.
Dobra, nie będę więcej przynudzać.
Do usłyszenia,
Demetria :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy